W kryzysie słowo „restrukturyzacja” nabiera wyrazistego znaczenia, kojarzy się nie tylko z pomysłem zmian strukturalnych i organizacyjnych usprawniających funkcjonowanie firmy, ale przede wszystkim ze zwolnieniami, również doświadczonych i wieloletnich pracowników.
Jak mawiają : ”podczas restrukturyzacji przychodzi nowa miotła i inaczej zamiata”. Od jakości tego zamiatania i pomysłów nowych menedżerów wiele zależy. Często spotykam się z opiniami, że podczas zmian pracownik jest traktowany jak zamortyzowany mebel, szczególnie ten doświadczony , bo za dużo wie i widział . Zwolnić go po 10-15 latach pracy jest trudno i drogo, ponieważ trzeba zapłacić koszty odpraw etc. Co bardziej „kreatywni menedżerowie” wprowadzają rozwiązania idące w kierunku nacisków, żeby pracownik sam odszedł, najlepiej wypowiadając umowę .
Metody są nieakceptowane z punktu widzenia etyki, kultury oraz na granicy prawa. W „białych rękawiczkach” stosuje się różne narzędzia nacisku zmierzające do wykluczenia pracownika , najpierw z zespołu, potem z organizacji. Zwracam na to uwagę, ponieważ takie działania nie tylko modelują niebezpieczne zjawiska , przyczyniają się do patologicznych utrwalonych zachowań, ale w przyszłości mogą skutkować wieloletnimi procesami i oskarżeniami o mobbbing czy dyskryminację.
Na pewno na takiej restrukturyzacji wizerunek pracodawcy może stracić bardzo wiele.